Zmiany na blogu!
Społeczna odpowiedzialność zakupów
W dzisiejszym wpisie chciałabym pokazać Wam moją podróżną torbę. Tej „idealnej” szukałam długo, ale opłacało się. Poza doskonałą jakością, wartościami sentymentalnymi i osobistymi upodobaniami, warto, byśmy również zastanowili się nad społeczną odpowiedzialnością naszych zakupów. Ale do rzeczy.
Garbaria z Fezu
Torba została zakupiona (po długich negocjacjach i z uczestnictwem ogromnych emocji, a jakże) w Maroku, a dokładniej w Fezie, w jednej z najstarszych garbarni świata. Niemal od średniowiecza proces wyprawiania skór w tym miejscu nie uległ zmianie, tradycyjnych metod używa się po dziś dzień. Do zmiękczania skór stosuje się między innymi gołębich odchodów, co każdy zwiedzający może potwierdzić, gdyż zapach wokół tego miejsca jest bardzo intensywny i nie należy do neutralnych, a już bardzo daleko mu do przyjemnych. Jednak by złagodzić nieco ten szok, obsługa garbarni rozdaje na wejściu małe, świeże gałązki mięty, które orzeźwiają nieco zapach wokoło.
Z uwagi na kilkuwieczne tradycje, miejsce to jest objęte patronatem UNESCO, jako ochrona rzadkich umiejętności wytwarzania, które mogą zaniknąć, zostać zapomniane. Bo przecież o wiele szybciej, łatwiej i na pewno taniej jest uzyskać takie produkty np. w Chinach.
To właśnie przekonało mnie, by kupić tą cudowną torbę, która, mam nadzieję, posłuży mi w wielu moich podróżach. Fakt, że przyczyniam się do podtrzymywania tradycji oraz rzadkich umiejętności lokalnych rzemieślników naprawdę do mnie przemawia.
Niestety torba jeszcze trochę śmierdzi. Z jednej strony, wskazuje to na jej autentyczność i dodaje uroku, z drugiej, może jestem lekko przewrażliwiona i tylko ja czuję ten zapach Tak na poważnie, mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie w naszych polskich warunkach.
P.S. więcej zdjęć z tej magicznej wyprawy możecie znaleźć na moim koncie Instagram (tiger_in_the_flowers).
Changes on my blog
Social responsibility of buying
shopping.
That’s why I decided to buy this beautiful bag. I hope it will serve me for a very long time during my journeys. The fact that I contribute to upholding the tradition and the rare skills of local craftsman really appeal to me!
The tannery of Fez, Morocco
Coming back to my bag. I bought it (after such a long negotiation process and with lots of emotions, of course) in Morocco, in the city of Fez, where one of the oldest tannery in the world is situated. The process of tanning the leather hasn’t changed from almost the Middle Ages there. By now, they manufacture products using traditional methods only.
To tenderize a leather i.a. the pigeon’s feces are used. As you can imagine, this is really sensible for every visitor, because the smell around is very intensive and not so pleasant. To reduce the strength of this smell, every tourist gets a twig of fresh mint. Such a small thing, but it makes the visit in the tannery bearable.
Taking into consideration a very long tradition, this place is under UNESCO protection to save very rare manufacturing skills of the workers, that can be simply forgotten. It is so important because everybody knows, that nowadays in China the same product can be produced faster, easier, and much cheaper.
Unfortunately, the bag smells a bit… On the one hand, it means it’s an authentic product, but on the other, maybe it’s just me – I’m too sensitive and it is only noticeable for me? To be serious, I hope in our colder climate it will get over soon.
P.S. more photos of this magic trip you can find on my Instagram’s account (tiger_in_the_flowers).