Hydrolat – słowo niespotykane i dziwne, niczym część skomplikowanej mikstury chemicznej. Sama nie miałam o nim pojęcia do momentu, gdy pewnego dnia odwiedziłam drogerię w poszukiwaniu mgiełki do twarzy, która miała zastąpić moją dotychczasową różaną. I wtedy właśnie sprzedawczyni poleciła mi hydrolat.
Co to takiego hydrolat?
Jest to woda kwiatowa, powstająca w procesie destylacji kwiatów, po oddzieleniu olejku eterycznego. W jego skład wchodzą rozpuszczalne w wodzie cząstki kwiatów oraz niewielka ilość olejku eterycznego.
Hydrolat lawendowy – jakie ma działanie ?
Działa kojąco, łagodząco, gojąco, antyoksydacyjnie i regenerująco. Zastępuje tonik i mgiełkę do twarzy i ciała. Doskonale wpływa na włosy farbowane, sprawia, że kolor nie płowieje, a włosy dłużej wyglądają świeżo.
Dzięki atomizerowi rozpyla się w postaci delikatnej mgiełki.
Hydrolat lawendowy ma wiele zastosowań:
– Tonizowanie i oczyszczanie – należy spryskać wacik i delikatnie oczyść nim skórę twarzy.
– Odświeżenie – spryskać twarz i dekolt.
– Odżywienie skóry pod oczami – spryskać wacik i położyć na zamknięte oczy, pozostawiając na 5 minut
– Odżywienie włosów – spryskać włosy
Muszę przyznać, że produkt pachnie pięknie, choć bardzo intensywnie. Po spryskaniu twarzy, skóra od razu staje się nawilżona i ukojona.
Lawenda znana jest ze swoich właściwości relaksacyjnych, więc stosowanie tego produktu wieczorem znakomicie odpręża i wprowadza w spokojny nastrój.
Skład produktu jest absolutnie naturalny: hydrolat z kwiatów lawendy, kwas cytrynowy (0.2%), benzoesan sodu (0.2%), benzoesan potasu (0.2%).
Kosmetyk wyprodukowany jest we Francji. Używając tej mgiełki zamykam oczy i przenoszę się w myślach na lawendowe pola Prowansji.
Bardzo ważne jest dla mnie również to, że produkt jest tworzony przez małą, rodzinną firmę (Mydlarnia Cztery Szpaki) która nie używa skomplikowanych maszyn, barwników, utrwalaczy i chemii.
W ich sklepie znalazłam kilka pozycji, które pewnie w najbliższym czasie przetestuję.