Wielkimi krokami zbliża się sylwestrowa impreza i karnawał. Okazji do świętowania będzie niemało. Wykwintne bale, klubowe imprezy, kameralne wieczory ze znajomymi …
Jesteście gotowi?

Cześć! Dzisiaj kolejna odsłona moich podróży. Przedstawiam Wam Indiańską Wojowniczkę!

Całe lato spędziłam w Krakowie, więc zamorskie podróże rekompensowałam sobie tworząc stylizacje inspirowane dalekimi krainami. Zawsze jest to jakieś rozwiązanie.

Indiańska wojowniczka

Jako, że indiańskie wojowniczki są pewne siebie, silne no i przede wszystkim wojownicze, wcielając się w rolę, wyszłam trochę ponuro. W ogóle ostatnio dużo ludzi zwraca mi uwagę, że na zdjęciach jestem jakaś smutna. W rzeczywistości dużo się śmieję, jednak wydaje mi się, że tak właśnie wyglądam, gdy nie robię żadnej miny. Albo kiedy myślę. Może się zdawać, że jestem zła albo smutna, ale nie martwcie się, w środku skaczę z radości 🙂

To taka mała dygresja, bo rzeczywisty post miał być o pięknej bluzce składającej się z setek małych supełków, złotych szortach i sandałach, które tak uwielbiam oraz o tylko jednym kolczyku (brawa dla uważnych), który miał nadać zadziorności całemu zestawieniu. Chyba mi się udało.

Pochwalcie się, gdzie Wy byliście na wakacjach!

Hey! Today is another edition of my worldwide travels. I present to you an Indian Warrior!

Although I spent all the summer in Cracow, I compensated the overseas trips by creating outfits inspired by distant lands. It is always a solution.

As the Indian warriors are self confident, strong and, above all warlike, to play the role, I looked a little maussade. It is funny, because lately, a lot of people turn to me that I’m quite sad on the photos. In fact, I laugh a lot, but it seems to me that this is how I look when I’m not doing any mines.
Or when I’m thinking. It may seem that I’m mad or sad, but do not worry, Inside I jump with joy 

It’s a small digression, because the actual post was supposed to talk about a beautiful blouse consisting of hundreds of small knots, gold shorts and sandals, which I adore and the only one earring (bravo for those who noticed it), who made the entire look more spicy. I think I succeeded.

Now it’s your turn ! Can you share with me, where did you spend your summer holidays ?