Bez kategorii

Inspiracje #5

13 czerwca 2014
Witajcie! Dni
mijają mi w tak ekspresowym tempie! Za oknami już lato w pełni, ptaki śpiewają,
czyli wszystko tak, jak być powinno.

Oto trzy reczy,
które urzekły mnie w maju.
Hi everyone!
Days are passing by so fast those times. Summer is already here, birds are
singing, everything on the right place.
There are three things
that have fascinated me in May.

1. „Universa Opera Otwarta“ Jana A. P.
Kaczmarka – koncert na krakowskim Rynku, w którym miałam przyjemność
uczestniczyć. A była to przyjemność dla zmysłów niedoopisania. Muzyka poruszająca,
wykonanie nienaganne, świetne, jak na plenerową imprezę nagłośnienie, słowem –
bez zarzutu.
Koncert odbywał się z okazji
650-lecia założenia Uniwersytetu Jagiellońskiego. Utwór, plasujący się na
granicy sztuki wysokiej i popularnej, został specjalnie na tę okazję napisany
przez Jana A. P. Kaczmarka. Dzieło, w którym teraźniejszość przeplata się
z historią niesie ze sobą przesłanie, że Rozum ma zawsze pierwszeństwo
przed Siłą. Niby takie oczywiste, ale jednak nie dla wszystkich…
1. „Universa Opera Otwarta“ by Jan A. P.
Kaczmarek – the concert on the Cracow Market Square, that I had a pleasure to
attend. And it was a pleasure indescribable for my senses. The music was
touching; performance impeccable; great, as for the open air event, sound, in a
word – irreprochable.

The
concert was organized to celebrate 650 years of Jagiellonian University. The
composition, that places between the high and popular art, was created
especially for this ocation by Jan A. P. Kaczmarek. In this masterpiece, the
present interwines with the history and gives us the meaning that the Reason
has always priority over the Strenght. It is so obvious, but some still can’t
follow…



2. Rowery. Fenomen, rzecz, która mnie
totalnie pochłonęła. Od bardzo dawna marzyłam o posiadaniu takiej miejskiej
damki z wiklinowym koszem. I w tym miesiącu moje marzenie nareszcie mogło
zostać zrealizowane! Przez cały maj miałam obsesję i gdy tylko widziałam kogoś
na rowerze, od razu się przyglądałam, choć wcześniej raczej nie zwracałam na to
uwagi. Muszę przyznać, że zaczęły mi się wyłaniać nawet pewne style, sylwetki
rowerzystów: sportowcy, luzacy, oldskulowcy, no i panienki idealnie ubrane na
swych błyszczących rowerach, nie zwracające żadnej uwagi na otoczenie,
kierujące się filozofią, że by ominąć przeszkodę należy wyłącznie używać
dzwonka 🙂

Zrobimy niebawem
sesję z rowerem, to zobaczycie to cudo (przypominam, że niebawem w
terminologii tego bloga wynosi czasem więcej niż miesiąc, czasem więcej niż
trzy). Póki co, mała próbka, która zaostrzy Wam apetyt na więcej!
2. Bicycles. This is a thing, that
completely absorbed my attention last moth. I was dreaming about the city bike
with a wicker basket for a long long time and this month my dream finally came
true! I had an obsession to observe every single person that was passing by on
the bike, which is quite strange – before I didn’t pay attention to that. I
must admit that I’ve started to distinguish some bikers styles, like a sporty,
cool, oldschool, and this pretty girls with the shiny bikes that don’t care
about everything around, who think that to miss the obstacle you need to ring
the bell.
We will prepare
the photo shooting with my bike soon so that you can also admire this miracle
(just want to recall that „soon“ in the terminology of this blog means
something about one month, sometimes even three). By now, some little sample to
whet your appetite.

3. Kąpiel mineralna w basenie „Wojciech“ w
Lądku Zdrój. Spędziłam jeden dzień w tym malowniczym miasteczku, ale 45-ciu
minut zabiegu nie zapomnę do końca życia. Takich przeżyć estetycznych nie
doświadczyłam chyba nigdy wcześniej. Argumenty zdrowotne (kąpiel w wodzie
siarczkowo-fluorkowej) niezbyt do mnie przemawiały, natomiast piękny marmurowy
basen w tureckim stylu, pochodzący z XVII wieku i znajdujący się pod
neobarokową kopułą po prostu nie pozwalał mi zamykać oczu. Myślałam, że to
jakiś piękny sen – od teraz inaczej będę sobie wyobrażała sanatoria. Dodatkowo,
w dekoracjach przeważał styl secesyjny, którego jestem wielbicielką, woda miała
kolor błękitny i 30 stopni, a podczas kąpieli byliśmy tylko w 5 osób! Takie
cudowne zakończenie niedzieli, w iście królewskim stylu! Jeśli tylko będziecie
mieli okazję pojechać do Lądka, pamiętajcie, by wziąć ze sobą kostium i czepek.
To obowiązkowy punkt programu!!!
3. The mineral bath in the swimming pool „Wojciech“ in
Lądek Zdrój. I’ve spend one day in this picturesque village, but this 45 minutes
of  mineral treatement I’ll never
forget. I’ve never had this kind of aestethic experiences in my entire life.
The healthy reasons (bath in the sulfido-fluoride water) wasn’t so important
for me, but beautiful, marble swimming pool in a Turkish style, created in XVII
century and placed under a Neo-Baroque dome, just did’t let my eyes shut for a
single second. I felt like I was dreaming – now my vision of sanatorium is
quite different. What is more, the secession style that I admire, was so
visible on the decorations, the water was so blue and had 30 degrees, and
during the bath we were only 5 person! Such a wonderful end of Sunday, in a
royal wayJ If you ever have a chance to visit Lądek, just
remember to take a swimsuit and swim cap with you. This is an obligatory point
to see!

Źródło
Miłego weekendu :*
Have a nice weekend :*
Bez kategorii

Chwila przerwy

29 maja 2014
Photos by Eloi Rimmelspacher

Ostatnio nie potrafię tak się zorganizować, by mieć chwilę dla siebie. Cały czas coś zaprząta mi myśli, zabiera czas i nie pozwala po prostu poczytać książki, zobaczyć filmu czy w końcu zająć się blogiem, który odszedł trochę na dalszy plan.
Brakuje mi tej dyscypliny, którą narzuciłam sobie na początku. Perfekcję możemy osiągnąć tylko przez systematyczność, więc jeszcze długa droga przede mną. Ale nieustannie próbuję.
Mam nadzieję, że nadal tutaj zaglądacie od czasu do czasu i postaram się częściej do Was pisać.
Miłego weekendu!

Sweter Reserved | Legginsy Calzedonia | Buty Big Star | Torebka Guess | Szalik wyrób regionalny – Maroko
Bez kategorii

Inspiracje #4

12 maja 2014

Minął już ponad
miesiąc od ostatnich inspiracji.

W tym czasie nie
dodawałam żadnych nowych
zdjęć i proszę Was jeszcze o chwilę cierpliwości.
Wracając do inspiracji:
1) Obrazy Jacqueline de Marval. Delikatne i subtelne, piękne. 
Jeden z nich znalazłam w Muzeum La Piscine w Roubaix, niedaleko Lille. Muzeum
jest nietypowe. 
Mieści się w budynku starych łaźni miejskich. W głównej sali
nadal można zobaczyć basen, poczuć 
klimat minionych lat i podziwiać przepiękną
architekturę w stylu art deco.
Źródło: http://jacqueline-marval.com
Muzeum La Piscine w Roubaix
2) Inti
Pierwszy
raz spotkałam się z dziełami tego chilijskiego artysty w Łodzi. Zaczął
tworzyć mural na budynku sąsiadującym z naszym ówczesnym mieszkaniem. Dzieło
kolorowe, ludowe, z aurą tajemniczości, mistycyzmu. Bardzo dobrze
współpracuje ze światłem naturalnym, w każdej porze dnia przybierając nieco
inny charakter. 
Niedawno znalazłam informację, że Inti stworzył również wzór chust dla Louis Vuitton, w ramach III serii współpracy LV i utalentowanych
twórców street artu. Bardzo podobają mi się takie pomysły.
Mural na ul. Struga w Łodzi
Źródło: http://

en.vogue.fr

3) Johnny Cash
„Hurt“
Utwór Nine Inch Nails,
który w wykonaniu Casha jest pewnego rodzaju pożegnaniem się ze światem. To
jakby testament, w którym opisuje swe życie, przyznaje się do błędów. Parę
miesięcy po publikacji utworu artysta zmarł. 
Jego głos i autentyczność za każdym
razem mnie wzruszają. Niewiele jest tak prawdziwej muzyki i tak prawdziwych
twórców.

4) Normcore
Od dłuższego
czasu zastanawiałam się nad tym właśnie trendem w modzie. Albo raczej
anty-trendem. Rozumiem to w ten sposób: wszechogarniająca potrzeba wyróżnienia
się i bycia „na czasie“ sprawiła, że ludzie mają coraz większą ochotę zatrzymać
się, odłączyć od nurtu ciągłej pogoni za trendami, stać się „niewidzialnymi“, a
przez to rozwijać się wewnętrznie i zwracać uwagę swoją osobowością, a nie
ubiorem. Z tej właśnie przyczyny zrodził się nurt Normcore (nazwany tak przez
nowojorską agencję K-HOLE, zajmującą się przewidywaniem trendów), który
propaguje właśnie brak stylu, niewidzialność. 
Można powiedzieć, że taka tendencja ma
w Polsce rzesze przedstawicieli (większość nie ma nawet pojęcia, że zostali
przedstawicielami jakiegokolwiek stylu). Wyznacznikami są zwykłe t-shirty,
bluzy z polaru, klasyczne dżinsy z wysoką talią, sandały, adidasy,
frotowe skarpety.
Nie byłoby w tym
nic dziwnego, ot, zwykłe nazwanie czegoś, co istnieje na świecie od wielu lat,
gdyby nie to, że styl, który u swego założenia był anty-trendem, zaczyna być
modny. Obserwując różne blogi, znajduję coraz wiecej osób stylizujących się
właśnie w taki sposób: powracające do łask Birkenstocki, które być może są bardzo
zdrowe i wygodne, jednak z estetyką mają mało wspólnego; coraz większa
popularność butów New Balance, boyfrend jeans czy zwykłych czapek.
Nie ma chyba
ucieczki dla ludzi, którzy nie chcą podążać za modą. Bo dziś nawet niemodne
staje się modne.

  
Źródło: http://tonpetitlook.com i http://gothamist.com
P.S. Chciałam
zwrócić uwagę na zaistnienie tego zjawiska, a nie propagować je. Osobiście
jestem przeciwniczką świadomego oszpecania się.

Do zobaczenia wkrótce.

Bez kategorii

Inspiracje #3

8 kwietnia 2014
Pierwszy tydzień kwietnia już za nami, więc pora na marcowe
inspiracje.
Stęskniliście się? Bo ja bardzo!
1) Kosmetyki marki Weleda. Tradycyjna receptura,
wytwarzane tylko z naturalnych składników, pochodzących z certyfikowanych upraw
organicznych. Już od 1921 roku szwajcarska firma produkuje swoje kosmetyki w
oparciu o zasadę nierozerwalnego związku człowieka z naturą, która wyklucza
eksploatację człowieka i środowiska. Obecnie testuję (razem z Eloi) odświeżający
krem na dzień z irysem oraz krem do ciała Skinfood, który naprawdę czyni cuda!
Picture by Tiger in the Flowers
2) Wanna-hamak. Bo nie ma nic bardziej
relaksującego niż długa kąpiel. Albo słodkie lenistwo na hamaku. A gdyby
połączyć te dwie przyjemności? Zobaczcie sami…
Źródło: http://www.splinterworks.co.uk/
3)  Podczas ostatniej wizycie w muzeum, zwróciłam na
ten obraz szczególną uwagę. Namalowany w 1885 roku, a sprawia wrażenie portretu
współczesnej nam kobiety. Całość mnie urzekła. 

Alfred Agache „Vanité”
4) Odbierając niedawno wizytówki z drukarni,
dostałam je w takiej właśnie torebce. Niby zwykła, tekturowa torba, a tak
bardzo poprawiła mi humor rano. Lubię, kiedy ludzie zwracają uwagę na detale.
Od razu widać, że wkładają w swoją pracę całe serce.
Picture by Tiger in the Flowers
5)  Wild prints. Wraz ze wzrostem temperatury,
wzrasta moja ochota na wszelkie parterowo/tygrysie wzory. 
– cudowna
okładka na paszport
Źródło: http://www.asos.com
– torby
Youpibag. Jestem w trakcie zmiany komputera i, jak mi się często zdarza,
poszukiwania zaczęłam od końca, czyli od etui. Przypadkowo natknęłam się na
polską firmę, która tworzy produkty przy użyciu recyklingu. Nie dość, że
wspieramy polski biznes, to jeszcze środowisko! A jest w czym wybierać, można
dla siebie stworzyć ciekawe, personalizowane pokrowce. Gdyby jeszcze kogoś to
zastanawiało, wybrałam ten z tygrysim wzorem. Jak tylko zamówię i odbiorę, na
pewno Wam pokażę!
Źródło: http://www.youpibag.pl
6) Kolekcja marki Bytom pt. „The culture icons”
przywołująca wybitnych polskich artystów. Do tej pory, jako inspiracje,
zaprezentowani zostali Zbigniew Cybulski oraz Marek Hłasko. Bardzo podoba mi
się ten cykl, ciekawa jestem, kto będzie następny? 
Źródło: http://www.bytom.com.pl
Do zobaczenia wkrótce!
Bez kategorii

Meanwhile

11 marca 2014
Photos by Eloi Rimmelspacher

Na szczęście ustały mrozy. Choć zima w tym roku była niesamowicie łaskawa (mam nadzieję, że nie zrobi numeru i nie wróci w marcu!), robi się coraz przyjemniej.
Jednak do kwietnia jeszcze tak daleko! Już nie mogę się doczekać, by schować wreszcie ciepłe płaszcze, kurtki i buty na dno szafy.
Tymczasem ciepły sweter zawsze może uratować sytuację. Szczególnie taki długi i gruby, którym można się z łatwością otulić.
W oczekiwaniu na wiosenne poranki,
:*
Finally it is probably the end of the freezes. The winter was incredibly mild this year (hope it will not come back in March!) and the weather is becoming nice, but we need to wait for April a bit more. I can not wait to put all coats, winter jackets and shoes to the wardrobe and pull them out 8 months later.
Meanwhile, the warm sweater is a good proposition, especially so long and chunky which you can use to mantle yourself.
Waiting for spring mornings,
:*
Sweter Promod | T-shirt H&M | Buty Reserved | Zegarek Lorus
Cardigan Promod | T-shirt H&M | Shoes Reserved | Watch Lorus